…zachowałam się jak trzeba.
Z okazji Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych kilkoro uczniów naszej szkoły wybrało się wraz z nauczycielką na historyczny spacer pod pomnik DANUTY SIEDZIKÓWNY pseudonim „Inka”, który znajduje się na Woli.
Inka jako sanitariuszka i łączniczka służyła pod dowództwem mjr. Zygmunta Szendzielarza „Łupaszki” najpierw na Białostocczyźnie, a następnie na Pomorzu Gdańskim.
Zatrzymana przez UB 20 lipca 1946 r. w czasie wyprawy do Gdańska po medykamenty. Bita i poniżana w śledztwie, następnie skazana przez komunistyczny sąd na karę śmierci. Danutę rozstrzelano 28 sierpnia 1946 r. , chociaż w dniu wykonywania wyroku nie ukończyła jeszcze 18 lat. W 1991 r. sąd III RP uznał wykonanie tego wyroku za zbrodnię sądową i zrehabilitował Inkę. Pomimo brutalnego śledztwa nie zdradziła żadnych informacji o swoich współtowarzyszach. Z więzienia z Gdańska udało się jej przesłać gryps, w którym Danka napisała:
„Jest mi smutno, że muszę umierać. Powiedzcie mojej babci, że zachowałam się jak trzeba”